Czy to możliwe? Oczywiście, wystarczy, że podejmiemy działania praktyczne, a w pielęgnacji ubikacji zastosujemy sprawdzone preparaty oraz zabiegi.
Jeśli mamy niewielką ilość czasu, a szybko chcemy nadać połysk plus świeżość naszej muszli klozetowej, sięgnijmy po puszkę Coca-Coli. Nie, nie po to, by ją popijać przy pracy, ale by wlać zawartość opakowania do sedesu i po godzinie spłukać całość. Zawarty w napoju kwas cytrynowy doskonale usunie wszelkie plamy, szpecące porcelanowe szkliwo. Jeśli emalia się klei i trudno na niej umocować np. kostkę do wc, jeszcze raz spuśćmy wodę, dodając nieco płynu do czyszczenia łazienek.
Podobny – błyskawiczny efekt uzyskamy wrzucając do odpływu gotowe tabletki czyszczące. Są one dostępne w supermarketach, w dziale z chemią albo – nie chcąc tracić czasu na dojazd do centrów handlowych – możemy je zamówić na stronach ze sprzedażą wysyłkową, np. w sklepie internetowym Leroy Merlin, w zakładce z środkami gospodarczymi.
By dokładnie umyć muszlę, najpierw trzeba ją osuszyć – detergenty zmieszane z wodą, mają bowiem mniejszą moc. Jak opróżnić sedes z wody? Najpierw zamykamy dopływ, a następnie spłukujemy całą wodę ze spłuczki – nowa już się w niej nie zbierze. Resztę, z odpływu, odsączamy niepotrzebną gąbką. Na dnie zwykle zbiera się kamień – wlewamy więc do zbiornika zagotowany w garnuszku ocet. Zostawiamy go na jakiś czas, im dłużej będzie sobie zalegał, tym lepiej podziała. Dobrze więc ten proces przeprowadzić wieczorem, tuż przed położeniem się do łóżka albo rano, nim wyjdziemy do pracy. Po kilku lub kilkunastu godzinach bierzemy się za szorowanie – osad powinien rozmięknąć i stać się łatwo usuwalnym.
Te same właściwości co ocet mają niektóre płyny do toalet – pamiętajmy jednak, by zabezpieczyć je przed dziećmi i zwierzętami domowymi. Są mocno żrące, nie powinny też dostać się do oczu, a dłonie przed zalaniem, chrońmy gumowy rękawiczkami.